czwartek, 22 sierpnia 2013

19. "Wszystko by zginęło i pozostałaby wielka, ciemna pustka i smutek" byy Magda

Szybko pojawił się rozdział 19, mam nadzieję,że Julka też szybko ogarnie z 20. Dziękujemy za prawie 1800 wejść i 63 komentarze, choć mogłoby być ich więcej ;) 
Rozdział smutny, przynajmniej w połowie, ja sama na nm płakałam, więc polecam do tego, któąś z tych trzech piosenek:
Intermission
Worldwide
Won't give up
Mięłgo czytania ;)
***(oczami Magdy)
-Już! Natychmiast przestańcie!- wskoczyłam na plecy Kendalla i ugryzłam go w ucho. On stracił równowagę i przewróciliśmy się. Szybko wyszłam spod niego i otrzepałam niewidzialny kurz z moich spodni.
-Te twoje glany to są ciężkie!- pisnął pokrzywdzony.
-Po pierwsze nie glany, tylko martensy. Po drugie, jest już druga w nocy, możecie już iść- wskazałam tłumowi drzwi. Kendall i Adam próbowali wyjść z nimi, lecz pociągnęłam obu za koszule i posadziłam na kanapie.- Julka apteczka. Książka o pierwszej pomocy. I bardzo dużo wody utlenionej.- powiedziałam, a oni syknęli. Wzięłam do ręki wacik i wycierałam im twarz. Obaj wykrzywiali się z bólu.
-Koniec.- powiedziałam po kilku minutach.
-A po co ci ta ksi...- zaczął Kendall, ale mu przerwałam, bo dostał książką po głowie. Potem też przywaliłam Adamowi.- Au! Bolało!- zaczął masować sobie głowę, a potem dostał jeszcze raz.
-Wy. Dwaj Samolubni. Idioci!- między każdym słowem, na zmianę dostawali po głowie. W końcu Tatiana wyrwała mi z rąk moją "broń". Pisnęłam oburzona, ale po chwili wróciłam do naszych winowajców.
-Macie coś na swoją obronę zanim wam zrobię większą krzywdę?
-TO on zaczął!- pisnął Adam, a ja westchnęłam.
-Jak małe dzieci! Słuchajcie. Czy was do końca popierdoliło? Na urodzinach waszej koleżanki bić się o dziewczynę? Dobra, jest ładna i seksowna. No, ale kurde: nie na czyiś urodzinach! To jej święto. Pomyśleliście jak może Tatiana się czuć? Nie byłoby wam przykro, jak ktoś zepsułby urodziny twoje, czy kogoś ci bliskiego? Tak się z Loganem starałam, żeby fajnie wyszło, żeby ludzie nie zapomnieli o tej imprezie, ale nie! Wy musieliście ją zniszczyć!  Teraz wszyscy sobie pomyślą, ze ich wygoniłam, zanim impreza się dobrze rozkręciła. W Polsce impreza trwa od piątku do niedzieli! Julka chcesz to powiedzieć?
-TAK! Adam, to było chamskie. Wiesz, że mam chopaka i chcesz mnie pocaować. Wtedy to co innego. NIe byłam z Kendallem.
-Przepraszam. Może już pójdę- gwałtownie wstał i szybko wyszedł. Oboje z Julką rzuciłyśmy blondynowi wściekłe spojrzenie.
-Śpisz na kanapie!- pisnęła July.
-Razem z Jamesem! - dodałam- to co? Robimy maraton horrorów?- dodałam, a Ruda i Francuzka pokiwały głową. Julka pociągnęła Kendalla za rękę i pociągnęła na góre. Blondyn odwrócił się i szepnął "Fuck Yeah"
-Słyszałam to!- pisnęła Juliet. Nagle się zatrzymała.- Magda, pamiętasz że dzisiaj jedziemy do domu jurorów.
-Ok.- zmarszczyłam brwi- spakuję się jak wstanę.
Poszłam na górę i wzięłam szybki prysznic. Założyłam koszulę nocną z kotkiem i weszłam pod kołdrę. Wzięłam książkę i wygodnie się ułożyłam. Przeczytałam zaledwie dwie strony, aż usłyszałam pukanie.
-Eh... proszę!- drzwi się lekko uchyliły. James wychylił głowę i się lekko uśmiechnął.
-Mogę zostać... to ostatnia noc, przed twoim wyjazdem....
-Dobra, wejdź.- wbiegł do pokoju i rzucił się na kołdrę obok mnie. Ucałował mnie w czoło i spojrzał w oczy. Po chwili odłożyłam książkę i mocno się w niego wtuliłam. On objął mnie obiema rękami i przekręcił tak, że leżałam na nim, cały czas przytulając się do niego. Zmarszczyłam brwi.
-Czy dla ciebie wszystko nie dzieje się za szybko? Już po kilkunastu dniach, zaczęliśmy ze sobą chodzić. Znaczy ja cię znam od dawna.Wiem o tobie praktycznie wszystko. a ty o mnie nic. To się dzieje... tak... tak nagle. Śpimy w jednym łóżku, całujemy się tak jakbyśmy mieli co najmniej 2 miesięczny staż, a czasem zachowujemy się, jakbyśmy byli ze sobą dłużej.- Chciałam dodać, że przez to czuję się jak dziwka, ale miałam gulę w gardle. Nagle poczułam jak mnie przekręca. Znaleźliśmy się w poprzedniej pozycji- Ja nie ufam ludziom, a to wszystko mnie zdziwiło. Ja chyba nie jestem gotowa. Zawsze o tym marzyłam, a teraz tak się czuję jakby mnie to wszystko przerastało.- łzy zbierały mi się, a palce drżały. Wstałam i poszłam do łazienki. Zamknęłam się i oparłam plecami o drzwi. Łzy delikatnie zaczęły mi spływać po policzkach i brodzie.
Jestem idiotką.
Jestem niestabilna emocjonalnie.
Niedawno płakałam do Logana, że kocham James i to mnie przerasta. A teraz płaczę do Jamesa, że wszystko się za szybko dzieje. Kochałam go od zawsze, ale mnie to dziwi. JAK MOŻNA KOCHAĆ MNIE?!
Jestem jak wybryk natury. Julia. Ona jest typowo dziewczęca, urocza, romantyczna, nieśmiała. To przyciąga chłopaków.  A ja? Mnie się ludzie boją. Pobiłam się kiedyś z dwa lata starszym chłopakiem, bo wyzywał Julkę od głupich blondynek. Trafiliśmy do szpitala. Tylko, ze ja dlatego, ze musiałam im wytłumaczyć dlaczego mu spuchł język i krew leci mu z ucha...
Jestem dziwna. Odważna. Uwielbiam widok krwi. Jestem bezwstydna, nieufna, do wszystkiego się wyrywam. Dlaczego taki James Maslow jest ze mną?
Usłyszałam skrzypienie łóżka i kroki, które stawały się coraz głośniejsze?
-Płaczesz?
Było to bardzo dziwne pytanie. Rzadko słyszane z czyiś ust, a w dodatku było skierowane do mnie. Poczułam się niezręcznie.
-Weź zeszyt. Leży w mojej kosmetyczce.
Co? Posłusznie podreptałam na czworaka do półki z jego rzeczami. Wzięłam do rąk granatową torebkę. Drżącymi rękoma odsunęłam suwak i pierwsze co zobaczyłam to czarny zeszyt, na którym była narysowana biała czaszka z dwoma piszczelami.
"Jak zrozumieć Tibię. By Julka i Monic"
Mimowolnie się zaśmiałam. Potem kolejne łzy poleciały na wspomnienie Mon. Otworzyłam "lekturę". Na pierwszej stronie było napisane:
"Instrukcja dla ciebie, jak już zaczniecie chodzić <3. Napisałyśmy to razem ;) 
Juliet i Monic"
A pod spodem:
"Trudno jest zrozumieć kobietę. Szczególnie taką jak Meggie. Chcemy ci to ułatwić" 
Mimo wszystko zaczęłam się śmiać. Moja przyjaciółka jest nienormalna, ale żeby aż tak? Nagle zauważyłam pierwszą "zasadę":
"Jeśli ci ufa, to znaczy, że jesteś największym farciarzem na świecie. Ja sama zdobywałam jej zaufanie przez kilka lat. Byłyśmy przyjaciółkami, ale dopiero w wieku 13 lat zaczęła mi o wszystkim opowiadać. Więc musisz to docenić i nie rozwalić! Więc uważaj, jeśli będzie przez ciebie płakać, wiem gdzie mieszkasz! ~Julka"
Zamarłam. Zaufałam mu. On o tym wie. Dlatego ani razu nie przerwał mojej opowieści. On po prostu to docenił i nie chciał stracić... spojrzałam dalej.
"Ona dużo wycierpiała. Nie dziw się, że ma taki temperament. Nigdy nie krytykuj jej charakteru! Bo może się zemścić ;) Zawsze ją wspieraj i jej pomagaj. Jeśli chce zrobić coś na prawdę głupiego- powstrzymaj ją. Uwierz mi na słowo. ~Monic"
One mnie dobrze znały. Szczególnie Julka. Nadal sb nie mogłam wybaczyć, ze ona mi ufała, ale ja jej nigdy niczego nie powiedziałam. Żadnej tajemnicy, żadnego sekretu. Ale to się zmieniło w gimnazjum. Poczułam co to samotność.
Oglądając ten zeszyt zobaczyłam jeszcze kilka, krótszych zasad. "Nigdy jej nie rozkazuj, ani do niczego nie zmuszaj", albo "Nie kupuj przy niej fast-foodów, uwierz mi- to się kończy źle..."
Szybko schowałam zeszyt z powrotem. Otarłam ręką twarz i wstałam. Zaczerpnęłam dużo powietrza i przekręciłam kluczyk w drzwiach. Otworzyłam je powoli i wyjrzałam. Maslow siedział prz łóżku i kiwał głową w dół i górę. Miał zamknięte oczy, ale nie spał.
-Kocham cię.- mruknęłam i usiadłam obok niego.- Jesteś moim światem.
-A ty moim słońcem. A wiesz, że ziemia bez słońca byłaby niczym? Wszystko by zginęło i pozostałaby wielka, ciemna pustka i smutek.- wzruszyłam się na te słowa. Spojrzałam się w jego oczy, ale widziałam, że on jeszcze nie skończył- Przy tobie nie muszę udawać, czuję wszystko. Czuję, że żyję. Wszystko przy tobie jest lepsze. Każdy poranek, po południe, wieczór, noc, wszystkie chwile spędzone z tobą są najlepsze. Codziennie dziękuję Bogu, za to że mogę obudzić się obok ciebie i zobaczyć twoje cudowne niebieskie oczy, które po godzinie są już brązowe lub zielone. Twoje nieułożone włosy. Bez makijażu, w piżamce i kapciach, przepełniona swoim zapachem. Nie perfum, czy żelu pod prysznic. Sobą. I wiesz co?- mówił ze smutkiem w głosie- Zdobyłem twoje zaufanie. Twoją miłość. I nawet jeśli miałaby się zakończyć teraz, w tej chwili, to i tak będę się czuł jak zwycięzca. Bo wygrałem kogoś kogo kocham.
-Dlatego was kocham. Kocham ciebie i chłopaków. Wasze piosenki. Wasze teksty. Przynajmniej mam pewność, ze są prosto od was. Z waszych serc, przepełnionych miłością, współczuciem i darzeniem pomocy. Nie lansujecie się. Jestem dumna z tego, ze jestem rusher. I jestem dumna z tego, że mam najcudowniejszego chłopaka na świecie.
-A ja się cieszę, że nie pozostanę pustą planetą- ujął moją brodę i lekko pocałował.
***(ok.19, tego samego dnia.)
-Musisz jechać?!- zapytał James po raz setny w ciągu godziny.
-Puść mnie!- piszczałam, gdy rzucił moją walizkę na trawę, a mnie wziął na ręce.
-Nigdy! Niech tu po ciebie przyjadą!- zaczął mną kręcić w okół siebie, a Sonia skakała do mnie i szczekała. Co jakiś czas wybuchałam śmiechem.
-A chcesz się przekonać!- powiedziałam, gdy leżeliśmy na trawie. Wyjęłam telefon i chciałam wybrać numer Michela, lecz mój chłopak wyrwał go mi go ręki. Śmiałam się tak, ze brzuch mnie bolał i nie mogłam wstać. -Dobra, muszę już jechać.
-Ale Julka jeszcze zostaje! Dlaczego ty nie?
-Bo muszę jeszcze zawieźć Tatianę i Logana.
-Grr... dobra jedź- pocałował mnie w czoło i oddał telefon. Wsiadłam do samochodu i czekałam na naszą podróżną parę. Po chwili Tati siedziała już obok mnie, a Logan podtrzymywał walizki na tyłach.
-Nie wiesz jaka jestem podekscytowana!- pisnęła Francuzka.
-Uwierz- ja też!- dodał Logan
-Cieszę się waszym szczęściem!
***(Ten sam dzień godzina 21)
Siedziałam sama w malutkim pokoju w domu jurorów. Julka nie raczyła się jeszcze pojawić. Jak to mi napisała w sms'sie? Noc jest młoda, zdąży wrócić.Tak. Super. Siedziałam sama przy biurku i pisałam z Łukaszem. Znowu chciał się wyprowadzić z domu... ahh ten buntowniczy wiek! Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Pewnie to wiatr. Niestety. Poczułam na swoich plecach coś zimnego. Metal. Pistolet...
-Teraz włącz skype i zadzwoń do swojej przyjaciółki- wykonałam polecenie, i na ekranie ukazała mi się Julka. Ogólnie ucieszyłabym się na ten widok, ale miała przystawiony nóż do gardła, a za włosy trzymała ją Olivia. Ręce miała związane, a usta zaklejone. Serce zaczęło mi szybciej bić.
-Powoli się podnieś- znowu byłąm "grzeczną dziewczynką"  i wykonałam polecenie. Niestety. Wstawałam powoli, a on zamiast trzymać pistolet przy mojej głowie, zaniżał go z każdym centymetrem mojego uniesienia. Gdy byłam całkowicie wyprostowana, broń znajdowała się w miejscu mojego tatuażu.
Dobra Magda. Spokój. Przypomnij co tata cię uczył na kursie samoobrony.
Szybko się odwróciłam i złapałam spust broni. Teraz kulka najwyżej przeszyje moją rękę. Uderzyłam go zakończeniem pistoletu prosto w zebra i padł na podłogę. Przystawiłam mu wylot do czoła.
-Nie ruszaj się.- wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Jamesa.
-Halo?
-Idź na górę z Carlosem. Bez Kendalla. Wejdź po cichu do gościnnego i bądź ostrożny. Julce grozi niebezpieczeństwo.- po tych słowach się rozłączyłam
-Widzę, ze tatuś cię dobrze wyszkolił- zaśmiał się po polsku.
-Skąd wiesz, że mój tata pracuje w policji?!- postawiłam nogę na jego kręgosłupie i mocniej go przycisnęłam.

5 komentarzy:

  1. Ja nie mogę! To jest piękne :*. Ale się porobiło czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalnie słów mi zabrakło. Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział zajebisty, ale się porobiło. !! Mam nadzieję że Logan I James uratują Julkę :D Piszcie szybko czekam nn <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. James i Carlos. Logan wyjechał ;) :P
      ~Magda
      PS: Spoko, mnie też się często myli ;)

      Usuń
  4. Niezły sposób na powstrzymanie bójki. Wskoczenie na plecy... Poza tym wiem, trudno zrozumieć kobietę, bo sama też siebie nie rozumiem.
    Opowiadanie bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń