Wyłowiłem mulatkę na brzeg i
zacząłem ją cucić. Po chwili odwróciła się na bok i wypluła małą rybkę. Muszę
szczerze przyznać, to mnie trochę obrzydziło. Odwróciła się w moją stronę i
posmutniała.
-Przepraszam- zakryła twarz
dłońmi. Teraz zauważyłem jakie miała piękne ciało.- Ja to mam pecha!
-Po prostu na każde nasze
spotkania trzeba brać apteczkę, koło ratunkowe, zapasową dawkę krwi i szczepionkę,
gdybyś się czymś otruła.- Zaczęliśmy się śmiać. Pomogłem jej wstać i tym razem
oboje weszliśmy do wody w tym samym czasie. Nie spuszczałem jej z oczu. Martwiłem
się o nią. Co było trochę dziwne, bo znam ją zaledwie kilka godzin.
-Co pomyślałeś jak mnie pierwszy
raz zobaczyłeś?- zapytała Sharon po kilku godzinach, gdy wracaliśmy. Była już
11 w nocy.
-Hmm… co to za piękność zapukała
do moich drzwi?- powiedziałem szczerze- a ty?
-Ale na żywo, czy w telewizji.
-Na żywo.
-O mój Boże. Kendall Schmidt.
Stoi przede mną! Sharon! Ogarnij się! Nie zrób nic głupiego…
-A potem się wywaliłaś- znowu
się zarumieniła, choć było to ledwie zauważalne w tym świetle. Stanęliśmy na czerwonym
świetle. Pochyliłem się ku niej i delikatnie pocałowałem. Ona odwzajemniła i
przedłużyła ten pocałunek. Z każdą chwilą stawał się coraz namiętniejszy. Aż w
końcu usłyszałem klakson samochodu. Oderwaliśmy się od siebie, ale za nami nikt
nie stał. Było już zielone, a mój samochód nie chciał ruszyć.
-Głupie auto!- krzyknąłem, aż tu
nagle na prostopadłej do nas drodze przejechał rozpędzony tir. Gdybyśmy ruszyli
byłoby po nas- Choć może nie aż tak głupie…- dodałem i ruszyliśmy dalej.
-Przynoszę Ci pecha.- mruknęła
niezadowolona Sharon.
-Nie prawda. Po prostu ty przy
mnie masz szczęście.- powiedziałem, gdy zostawiłem ją przed domem jej cioci.
Już chciała wysiadać, ale się zawahała i mnie jeszcze raz pocałowała.
-Do zobaczenia Kendall- wyszła
szybko z mojego pojazdu, a ja wróciłem do domu.
Przez cały tydzień spotykałem
się z Sharon. Dogadywaliśmy się świetnie. Oboje uwielbiamy muzykę i nietypowe
zwierzęta. Ona pokochała mojego zwierzaka. Któregoś dnia zapukałem do jej
drzwi.
-Sharon wyjechała- usłyszałem
odpowiedź i mnie sparaliżowało. Nie odbierała moich telefonów, nie odpisywała
na sms’y. Nasza znajomość przepadła…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz