środa, 26 czerwca 2013

6 "Uśmiechnąłem się szeroko, czym doprowadziłem tą niewinną istotkę do wielkiego rumieńca na twarzy. " byy Julkaa i Magda ;)





Hej, hej :) Ten i następny rozdział jest pisany razem, tak pół na pół (no niej więcej, bo Julka z matmy nie jest zbyt dobra xD ) i zaczniemy od Meg. Ale proszę- jeśli macie jakieś zażalenia to piszcie do nas, może postaramy się coś poprawić. Przeczytajcie wszystko co tam edytowałam, żeby nie było niejasności. Rozdział 7 jest skończony (no prawie... trochę drobnych poprawek) i dodamy jak będzie minimum 3 komentarze. I jak ktoś chce być powiadamiany o nowych rozdziałach piszcie tam z boku są nasze dane
 ----->


I jeszcze jedno: chcielibyście żebyśmy pisały krótkie opowiadanka o chłopakach? Tylko, że inne postacie i wgl. sytuacje.? 

Napiszcie w komentarzach. 

A teraz miłego czytania :3 









-Poczekaj!- pisnęłam- Zapomniałam napisać do mamy....

-U nich jest 6 rano. Nie uważasz, że śpią?

-Ale jak wstanie to zobaczy, a jak wrócimy to uśniemy, potem rano zapomnę. 

Zaczęłam grzebać w ziemi i wbiegłam szybko na piętro. Wysyłałam krótką wiadomość:

"Wszystko OK. Doleciałyśmy. Mieszkamy z BTR. Jest koło 21. Całusy Magda :*" 

Zbiegłam po schodach w między czasie pociągając Monic za rękę. Zaczęłam zamykać drzwi w tym czasie ściągając buty. 

-Co ty do cholery robisz?-spytała 

-Nie gadaj tylko zdejmuj!- przerwałam jej. 

Pobiegłyśmy przez trawnik w kierunku przystanku. Ledwo co dobiegłyśmy zza rogu nadjechał podjazd. Wsiadłyśmy do środka zmęczone. Od razu usiadłam na fotelu i założyłam szpilki. Monic zapłaciła kierowcy i po chwili znalazła się obok mnie. 

-Ale dziwnie - stwierdziłam leżąc na dwóch sąsiednich siedzeniach i patrząc się na dach - U nas kupujesz bilet i kasujesz. Po pojeździe często chodzą kontrolerzy i sprawdzają czy  skasowałeś. - koleżanka patrzyła ma mnie z niedowierzaniem, a ja tylko wzruszyłam ramionami. 

-To tu!- wskazała na budynek z zielonym neonowym, napisem "Paradise".  Wokół było pełno ludzi. 

-Warto było jechać 30 minut!- pisnęłam i wyciągnęłam Mon z autobusu. Ustawiłyśmy się w kolejce, a kilku chłopaków zagwizdało na nasz widok. 

Po 3 minutach była nasza kolej.

-21 lat skończone- uśmiechnął się do Street zza jej dowodu- niedawno. - Jeny! Nawet nie wiedziałam kiedy się urodziła...

-A ta ślicznotka? Ile masz lat?- spytał się mnie. Był bardzo wysoki, ale niezbyt umięśniony. Czarnoskóry mężczyzna w czarnym ubraniu. Typowe...

-Proszę- dałam mu mój dokument, przeczytał i zaczął liczyć w myślach- mam 19 lat. 

-Sorry jesteś za młoda. 

-Słuchaj mnie- zbliżyłam się do niego i spojrzałam w oczy. W tych butach byłam od niego niższa ok. 5 cm. - Jestem z Polski na wakacjach. Tam już wiele razy chodziłam do takich klubów i piłam alkohol. Od 7 miesięcy jestem pełnoletnia. Masz mnie wpuścić- wysyczałam mu prosto w twarz mrużąc oczy. Po chwili odsunęłam się na pewną odległość i położyłam ręce na biodrach.

-Widzę, ze tobie nie stanie się krzywda. Gorzej z tym co wejdzie Ci w drogę. Właź. - Uśmiechnęłam się do niego i przerzuciłam włosy za ramię. Stanęłam jeszcze przy drzwiach i odwróciłam się. Większość osób jeszcze nie wyszła z podziwu całego zdarzenia. 

Usiadłam na czerwonym, skórzanym fotelu na przeciw mojej koleżanki. 

-Słyszałam co narozrabiałaś.- uśmiechnęła się. 

-Kiedy masz urodziny?

-Miałam w walentynki. 

-Jesteś starsza od Jamesa.

-No tak. Olivia urodziła się w wigilię (dop.aut. akurat pasuję Oliwia Jemioła xD) tego samego roku co ja. Tatiana jest rok młodsza, ma 20 lat. Za 3 tygodnie, a dokładniej  5 kwietnia robimy dla niej imprezę. Za to Angela urodziła się w święto niepodległości. 

-11 listopada?-zapytałam

-Yyy... Nie! 4 lipca. 

-A no tak! Przecież nie jestem już w Polsce... Co zamawiamy?

-No nie wiem. Nie jestem w tym specem. 

-Hmm... może. Whiskey z lodem, potem martini, a na koniec czekamy aż ktoś nam kupi. 

Poszłyśmy do baru i wypiłyśmy Jack'a Daniels'a z lodem an zachętę. DJ jeszcze wybierał muzykę, więc z głośników leciała sama melodia. 9:53, jeszcze chwila i zacznie grać coś lepszego. 

Uwielbiam tańczyć, szczególnie z osobami które też to lubią. Wyrażam się poprzez taniec, a mój zwariowany brat i te jego prezenty.. ehh... ale warto było poznać nowe umiejętności. 

Zaczęłam się rozglądać po sali i zauważyłam grupkę fajnych chłopaków. Wskazałam ich Monic, a on tylko ruszyła znacząco brwiami. Zamówiłam Martini i poszłam w ich kierunku. Oni zagwizdali na mój widok, po chwili Mon doszła do nas a z Casablancą. 

-Witam piękne panie- powiedzieli jak jednen mąż. 

-Witamy przystojnych mężczyzn- mruknęłyśmy razem uwodzicielsko. Spojrzałam na koleżankę i zaczęłyśmy się śmiać. 

-Same?-zapytał jeden z nich. 

-Może-szepnęłam mu na ucho.

-To trochę... niebezpieczne. 

-Nie dla mnie- zaczęłam jeździć palcem po jego ramieniu. Nagle zabrzmiało "Big Night". Uśmiechnęłam się pod nosem i porwałam go do tańca. 

-A ty? Też sam?

-Być może-mruknął mi do ucha. -Ale nikt się nie obrazi, gdy zatańczę z taką pięknością. 

-Nie jestem taka pewna.

-Taak?-uniósł brew.

-Może koledzy się obrażą? Hmm?- on zesztywniał i spojrzał się na mnie przestraszony. Co ja źle powiedziałam?!

-O nie!- po chwili wrócił do normy. Uff- Ja się muszę nacieszyć. A propos moich przyjaciół... jeden z nich tańczy ...eee...z ... No własnie z?

-Z Monic-odpowiedziałam- a tak w ogóle to Magda.

-Ma..? co?

-Magda. W angielskim Meggie. Jestem z Polski. 

-Ohhh-widocznie się zdziwił- Peter. Masz ochotę się napić? 

-Chętnie. - poszliśmy do baru i wypiłam drugie Martini. Peter wziął piwo. 

-Długo tu jesteś?

-Eee... jakieś 11 godzin? 

-Ale długo. -zaśmiał się- jak chcesz to mogę Ci pokazać kilka miejsc. Jeśli nie masz planów oczywiście. 

-A co? Randka?

-Być może. Jutro o 12? 

-14, bo muszę wykarmić 9 głodomorów. 

-Dobrze- nagle zabrzmiała "She wolf" Shakiry. 

-Uwielbiam to!- pociągnęłam go na parkiet. 

Tańczyliśmy tak jeszcze przez 3 piosenki. "S&M" Rihanny, gdzie oczywiście ja prowadziłam, było ostatnią po czym wymieniliśmy się numerami, a ja podeszłam do zmęczonej Monic. 

-Z każdym tańczyłam, oprócz twojego przystojniaczka-szepnęła. 

-Brawo!-poklepałam ją po plecach.-A co do mojego przystojniaczka masz jeszcze szansę. 

Siedziałyśmy tam jeszcze przez 3 godziny, bawiąc się, pijąc, szalejąc. Kilka razy jeszcze flirtowałam z Peterem i tańczyłam z jego kolegami.

-Bawi...hip...łam się cudownie...hip!- czkała.

-Super-zaczęłam się z niej śmiać. Polacy są znani z dobrej wątroby, ale nie myślałam, ze tutaj ludzi tak się szybko upijają. Wsadziłam ją do taksówki i przez całą drogę uczyłam ja mojego imienia. 

-U was imiona są takie twarde! Tak dużo spółgłosek i w ogóle.

-Nic z tym nie poradzę. Ależ ci się język plącze!

Weszłyśmy do domu chichocząc, całe brudne od doniczkowej gleby. Poszłam do kuchni po aspirynę i wodę, ale gdy weszłam do salonu Mon już spała na podłodze. Wyjęłam z wazonu kwiatki i urywałam z nich płatki obsypując dziewczynę. Hmm... prawdopodobnie róże. Czerwone. Nienawidzę. 

-Smile-mruknęłam i włączając lampę błyskową zrobiłam jej zdjęcie. (portfolio nr 102) Położyłam się na kanapie i natychmiast usnęłam.

*** to teraz moja kolej. By Julkaa
-Wstawaj-usłyszałam kobiecy głos

-Mamo jeszcze 5 minut-powiedziałam myśląc, że to moja rodzicielka.

-Blondyna! Nie jestem twoją mamą, a teraz WSTAWAJ!!!- krzyknęła, a ja zerwałam się na równe nogi. Wzięłam ubranie z szafy. Magda miała na sobie już ciuchy.Weszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, zrobiłam lekki makijaż i uczesałam włosy w koński ogon.

-Gotowa- ogłosiłam. Wyszłyśmy z domu zamykając drzwi na klucz. Biegałyśmy tak 1,5 godziny. W tym czasie Meg opowiedziała mi o Peterze.

-Mówię ci on jest MEGA przystojny-mówiła podniecona w naszym języku.

-To James już ci się nie podoba?-zapytałam.

-Podoba, podoba, ale Peter jest na drugim miejscu zaraz po Jimmym

-A propos dlaczego mnie nie zabrałaś?-spytałam z wyrzutem

-Jakbyś nie poszła do kina, pojechałabyś z nami.

-Taa i tak nie opłacało się iść, bo większość filmu przespałam.

Magda spojrzała się na mnie i zaczęła się iść jak jakiś debil, cały czas się śmiejąc.

-Chciałabyś być na moim miejscu - zaśmiałam się i pobiegałam dalej. Magda tylko na mnie spojrzała. - Miałam ci opowiedzieć o Olivii. Masakra! Ona nienawidzi Kendalla! Ślini się na jego pieniądze i na sławę. Fuj!

-Dlaczego miałam żałować, że nie poszłam?

-A przez cały film...hm... może przez te momenty w których nie spałam- mówiłam nie zważając uwagę na zniecierpliwioną przyjaciółkę- całowała go! Wredna małpa! gdybym miała twoją odwagę powiedziałabym jej to wszystko!

-Julio Natalio Butterfly- zatrzymała się przede mną Tibia- jeśli mi zaraz nie powiesz o co chodzi z tym kinem to załatwię cię na miejscu.

-Okey! Tylko nie bij mnie - uniosła z zaciekawienia brew i oddaliła się o kilka kroków - cały czas w kinie spałam w objęciach Jamesa, a potem on mnie obudził łaskotkami.

-Nie żyjesz!- uciekałam przed nią aż w końcu wróciłyśmy.

Weszłyśmy do domu Maslow'a i nawet nie zdążyłyśmy zdjąć butów już rozległy się krzyki:

-No wreszcie! Gdzie się podziewałyście?! Meggie my tu umierały z głodu!-piszczał Carlos.

-Już za chwile pójdę się przebrać - ogłosiła. Pobiegłyśmy na górę przeskakując co drugi schodek i założyłyśmy nowe, mniej spocone ubrania.
Meg:


Jul:

Magda oczywiście przed zmianą stroju musiała umyć nogi- dziwna fobia, ale i tak kocham te wariatkę. Zeszłyśmy na dół, a Meggie zaczęła robić śniadanie dla głodomorów. Upiekła babeczki i rogaliki. Wszyscy zjedli ze smakiem śniadanie.

-Dzisiaj przyjedzie Kevin. Mniej więcej o 4:30.- ogłosił Kendall

-A i mamy gale z okazji rocznicy akcji, którą sponsorowaliśmy. Może wiecie "Pomagajmy sierotą".  - dodał James.-Więc czujcie się zaproszone dziewczyny. Meg i Juliet wy też.-wskazał na nas.

Spojrzałam się na szatyna z miną typu 'WTF'. Aha super mam pójść na jakąś gale gdzie będzie pełno jakiś gwiazd i jakiś paparazzich (dop.aut. chodziło żeby tyle razy było "jakiś" nie uznajcie tego za błąd). A następnego dnia w gazetach będą artykuły typu "Kim są nowe znajome BTR'u?" albo "Co ich łączy?", a najgorzej "Dlaczego nikt o nich nie słyszał?" Nie wyciągną mnie na żadną gale. Chyba prędzej użyją przemocy niż wyjdę stamtąd żywa. Jeszcze potem będzie, że jesteśmy w X Factorze dzięki nim.

-Zakupy!- pisnęły zadowolone dziewczyny. Oprócz Meg. Ona była zdruzgotana.

-Dla Julki to oznacza nowe buty!- powiedziała.

-Kolejne?!- spytali chłopcy jak jeden maż.

-Nie wystarczy ci tych co nadźwigałem w twoich walizkach?!- zapytał przerażony Kendall, a ja się zarumieniłam.

-A co cię to obchodzi co ona robi?!- warknęła Olivia.

-O co ci chodzi?- zapytał łagodnie Kend.

-Wniosłeś jej walizki bo byłeś pomocny, ale po cholerę wypytujesz się co ona kupuje i po co? Może ona lubi mieć nowe buty.

-Ale mnie to nie przeszkadza- mruknęłam.

-Ha! Widzisz, jej to nie przeszkadza!

-A  teraz uważasz, że jestem głucha?! Przecież słyszałam!

-Weź się uspokój- powiedział blondyn. Każdy patrzył na nich ze znudzeniem. Oprócz mojej przyjaciółki. Ona patrzyła z nienawiścią. I ja tez. - Choć przytulę się.- zaczął do niej podchodzić a ona go drapnęła po ramieniu swoimi długimi pazurami, krew natychmiast zaczęła się sączyć. Szybko podniosłam się z krzesła i pobiegłam do łazienki po apteczkę.

*** (oczami Jamesa)

-Nie no nie wytrzymam tego!- krzyknęła Meg zaraz po tym jak Juliet wybiegła. Podeszła do Olivii i pociągnęła ją za włosy do drzwi- nie wracaj dopóki nie przeprosisz!

-To nie twój dom! Auauaaa!- piszczała. Meggie patrzyła na mnie z miną mordercy, a ja tylko podniosłem ręce w geście obronnym.

-Ja się nie wtrącam! Boję się jej.- po tych słowach wyrzuciła blondynkę za drzwi. Otrzepała dłonie i wróciła do pokoju zadowolona. July cała roztrzęsiona przyszła z apteczką.

***(oczami Kendalla)
Nie no! Jestem aż tak mało męski, że dziewczyna musi mnie bronić? Ale w sumie- ja nie mógłbym jej skrzywdzić. Muszę podziękować mojej wybawicielce.    Jul (dop. aut. nie wiem jak wy, ale ja w myślach czytam to Dżul, a jak mówi to Magda to Jul.) blada wyjęła wodę utlenioną i zaczęła wycierać moje ramię. Zasyczałem, a ona od razu zaczęła mnie przepraszać.

-Hej- mruknąłem i uniosłem jej brodę. Miała łzy w oczach- nic mi nie jest. To tylko trochę krwi. Szybko zabandażuj to i będzie po strachu. Nie wiem czym się przejmujesz.- Uśmiechnąłem się szeroko, czym doprowadziłem tą niewinną istotkę do wielkiego rumieńca na twarzy. 

4 komentarze:

  1. Super,genialne,niesamowite!! Jak miło, że wróciłyście. Nie mogłam się doczekac tego rozdziału. Tym bardziej, że ty Magdo dałaś mi fragment do przeczytania i miałam niedosyt :). A co do tych ciasteczek to wow jak je zobaczyłam to ślinka mi poleciała (nie no żarcik, ale pycha wyglądają) :) Czekam nn ^^
    XOXO Magda (Lena Angeles)
    Ps.Mam nadzieję, że kiedyś odwiedzicie mnie na blogu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie czytam rozdział 3 twojego Mój brat jest sławny :D :D
      ~Magda

      Usuń
  2. Najlepszy,jesteście super czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń