sobota, 25 maja 2013

1. "Pan chce, żebyśmy wyjechały do ameryki i poszły na casting?!" byy Magda


-Magda! Magda! – krzyknęła Julka- podnieś swój wielki tyłek i chodź na balkon!  
Julka Butterfly, moja przyjaciółka jest małą wredną dziewczyną! Ale i tak ją kocham. Właśnie malowałam swój pokój- zielone tło, a na nim czerwone tulipany. Odłożyłam pędzel i wyszłam na balkon.
-Czego dusza potrzebuje?- starałam się zabrzmieć jak najbardziej słodko.
Mieszkałyśmy w dwóch sąsiednich domkach przy ulicy „Pięknej” w Gdyni. Nasze pokoje wychodzą naprzeciw siebie. Znamy się od prawie 19 lat, prawie bo te 19 skończymy w sierpniu. Nasze mamy poznały się w szpitalu, a kilka miesięcy później przeprowadziłyśmy się tutaj i okazało się, że Julka ze swoją rodziną też tu mieszkają. Pani Agata jest najsympatyczniejszą osoba jaką znam. Ona nauczyła mnie gotować, Julkę niby też… ale nic nie pojmuje. Obiera ziemniaki i nagle leci na górę bo wymyśliła pomysł na kolejny obraz. W swoim pokoju ma ścianę naprzeciwko drzwi i tam dodaje jakieś różne rysunki. Na początku było ich kilka, a teraz nie da się odróżnić czy koń biegnie na plaży czy w sali baletowej.
Julka jeszcze bardziej się wyszczerzyła, pokazała na swoją gitarę i powiedziała:
-Wreszcie nauczyłam się tej piosenki co napisałaś! Trochę trudne nuty… ale wyszło bosko! Idziemy na dworzec?
Przewróciłam oczami, udawałam, że jest mi to obojętne. Choć w sercu krzyczałam „Wreszcie!”
-Skończę malować i nastroje gitarę. Zadzwonię… albo krzyknę- uśmiechnęłam się i weszłam znowu do pokoju. Jak dawno tam nie byłam! Julka w ogóle nie mogła załapać tej piosenki, cały czas myliły się jej słowa. Ale cóż…to chyba moja wina, że piszę aż tak poetycko…
Po jakiś 35 minutach przebrałam się i krzyknęłam, żeby moja przyjaciółka zeszła.
ubranie Magda:



-I jak?- zaczęła- przykleiłaś te plakaty?
-Które? – udałam głupią
-No Big Time Rush!!! –zdenerwowała się- Nie wygłupiaj się!
-Pewnie, że tak! Jak mogłam nie przykleić moich idoli? Co dziś zagramy?- zapytałam się patrząc ze wzięła swój najgrubszy zeszyt- Elevate już opanowałaś?
-yhymm- przytaknęła- Elevate, City is ours –wyliczała na palcach- Love me, love me i ta twoją.
-Okey.
Wsiadłyśmy do autobusu I pojechaliśmy na dworzec. Rozstawiłyśmy się w podziemiach. Zaczęłyśmy grać i śpiewać, z każda chwilą ludzi wokół nas było coraz więcej. Zauważyłam, że jeden facet w gajerze trzyma teczkę i przygląda nam się z..  no właśnie z czym? Zaciekawieniem, uwielbieniem, intrygą?
-Dziękujemy wszystkim!- z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki- a teraz zaśpiewamy piosenkę, która napisała Magda.  
J: Moje życie to setki próób;
Próby i błędy częścia mnie będą po grób.
M: Więc aby sny spełniły się
Nie mogę poooddaaać sięęęę!
Ref: M: Teraz długo leć, leć leć!
J: Jak najwyżej się wznieś, wznieś, wznieeeś!
R:Poczuj swoje marzeniaaaaaa!
M: Trzeba daleko biec, biec, biec
J:I jak najlepiej żyć, żyć, żyć<yeah>
R:Aby ta pogoń zakooończyyła się! X2
2. M: Rzadko cieszyłam się
Ale życie nauczyło mnie
J: żeby po upadku dalej iśc
I z pragnieniami nauczyć się żyyyć
Ref:….
3. J: jak samochód trzeba tankować
A chorych ludzi ratować
M: Trzeba wszelkie złe myśli zbyć
I za marzeniami, za marzeniami, za marzeniaaaaaami w pogoń iść
Ref:…
R: Aby ta pogoń zakończyła się, zaaaaaakoooończyyyyła sięęęęęęęęęęę
Gdy skończyłyśmy śpiewać, a ja przeciągnęłam ostatnia nutę rozległy się głośne brawa. Ludzie zaczęli odchodzić, oprócz tego faceta, który się nam TAK przyglądał. Podszedł do nas i powiedział po angielsku:
-Witam was młode panie. Jestem Michel Williams. Zajmuję się odkrywaniem młodych talentów do X Factora w Ameryce- wyciągnął do nas dłoń
<--- * W tym samym czasie…(dop. aut. znaczy tak jakby bo w LA jest 9 godzin różnicy :D ) oczami Jamesa* ---> 
-Dobrze mam rozumieć..? –zacząłem- że obudziłeś nas o 6 w sobotę tylko po to, żeby się zapytać czy będziemy prowadzącymi w X Factorze, który zaczyna się już za 2 tygodnie?!
-Jimmy nie denerwuj się- powiedział nasz menadżer- chodzi o to, że w parach na zmianę macie dodawać zawodnikom otuchy, zapowiadać ich, opowiadać o kulisach etc. etc. co wy na to?
-hmm.. może być ciekawieeee- ziewnął Carlos
-Czy tobie mózgownica się jeszcze dobrze nie rozbudziła? –warknąłem- A może w ogóle jej nie masz?
-James! – krzyknął Kendall- to że jesteś wściekły nie znaczy, że musisz na nas przelewać swoich emocji. Jesteśmy za- ostatnie zdanie skierował w kierunku Jordana, po czym spojrzał na mnie
-Przepraszam… po wczorajszym jestem załamany- wydusiłem z siebie ze łzami w oczach
*** Magda
-X factorze?- pisnęła Jul- Pan chce, żebyśmy wyjechały do ameryki i poszły na casting?!
-Tak- uśmiechnął się- Widzę, że się zgadzasz. A co z tobą zwrócił się do mnie.
Udawałam obojętną, choć w głębi serca czułam „Jedź, jedź!”.
- A co z pieniędzmi na bilety? Zakwaterowanie? Jedzenie? Ubrania? Zapewnicie nam to? Może nie mam pieniędzy…
-Spokojnie- przerwał mi- wszystko wam zapewnimy. Pod warunkiem, że się dostaniecie. Co jest pewne, bo świetnie śpiewacie. Big Time Rush? – spojrzał na zeszyt
-Tak- powiedziała cicho i się zarumieniła. Dlaczego ona jest taka nieśmiała?!
-Dobrze, macie moją wizytówkę. Macie tydzień na podjęcie decyzji. To do zobaczenia!
-Może- powiedziałam zanim odszedł, a on tylko parsknął śmiechem.- Nie mam zamiaru wyjeżdżać! – krzyknęłam widząc minę Julki, która od razu jej zeszła!

2 komentarze: