Słuchajcie jutro wyjeżdżam i dopiero wracam 2 sierpnia. Ale mam nadzieję, że Julka się wami zajmie. Napisałam kilka rozdziałów do produ, żeby julka mogła dodać ;) A teraz zapraszam na 10 :D
<--- * Kilka dni później, a dokładnie 22.03 czyli castingi * --->
<--- * Kilka dni później, a dokładnie 22.03 czyli castingi * --->
Szykowałyśmy się do wyjścia. Julka zrobiła nam makijaż, a ja
wybrałam ubrania. Wyglądałyśmy cudownie!
ubrania Magda:
ubrania Julka:
-Powodzenia!- krzyknęły dziewczyny razem, kiedy wychodziłyśmy
na pierwszy casting. Chłopcy już tam siedzieli od godziny.
Usiadłam za kierownicę auta Jamesa i
jechałyśmy 10 minut do teatru „Utalentowani”. Całą drogę śpiewałyśmy „Famous”.
Na miejscu było pełno ludzi, ale chłopaki dzień wcześniej pokazali nam boczne
wejście. Teraz tylko czekać na sygnał Carlosa…
-Witajcie w LA!- krzyknął blondyn-
gotowi zaśpiewać dla Ameryki?!- na jego pytanie zabrzmiało wiele głosów.
-Dziękujemy wszystkim za przybycie!
Musicie być bardzo odważni.- uśmiechnął się długowłosy- X FACTOR EDYCJA
SPECJALNA: EUROPA! Jesteście z wielu państw i mówicie w wielu językach, ale
przyjechaliście tu, by zaśpiewać la nas.
-A teraz zasady- zaczął Loggy- 3
jurorów, 3 grupy i 3 głosy. Ale tylko jedna szansa. Ci, którzy dostaną minimum
2 głosy pozytywne spotkają się z nami 2 kwietnia…
-Logan! Nie bądź taki poważny!-
zaśmiał się Carlos- słuchajcie. 5 zespołów, 5 młodzików i 5 tzw. seniorów, którzy
tu przybyli, będzie mogło ćwiczyć warsztaty ze znanymi gwiazdami.
-Niestety- dokończył oburzony brunet-
tylko 9 osób, bądź zespołów przejdzie do odcinków na żywo. Wiedzcie, że wybór
będzie trudny, bo z Europy przyjechały wielkie talenty…
-A TERAZ!- krzyknęli razem, a Carlos
spojrzał się na nas i „kichnął”. Weszłyśmy do środka i czekałyśmy na tłum.
Ludzie przepychali się do kolejek,
piszczeli, płakali, przebierali się, ćwiczyli…
-Następny!- krzyknęła dziewczyna, gdy
przyszła nasza kolej.- zespół?
-Tak- powiedziałam równo z Julką.
-Wiek?
-19 lat- znowu razem oznajmiłyśmy.
-Kraj?
-Polska.
-Nazwa?
-Eee…- cholera! O tym nie
pomyślałam.- Cover Girls.- odpaliłam szybko, ale Julce chyba się podobało.
-Macie numerek 16. Powodzenia-
wręczyła nam nakleję i szeroko się uśmiechnęła.
Usiadłyśmy na sofach, wyjęłyśmy gitary
i powtarzałyśmy tekst. Zauważyłam, że każdy z chłopaków podchodzi do różnych
osób. Osobno. Jimmy szybko podleciał do nas, zanim kamerzysta dołączył.
-Jeszcze nie wiedzą- mruknął, a tuż
za nim zjawił się Kendall, a potem reszta- Jak się nazywacie?- spytał szatyn
uśmiechając się do kamery.
-Cover Girls!- powiedziałyśmy równo i
zaczęłyśmy grać a gitarach ich piosenkę. Chłopaki w pewnym momencie dołączyli.
Skończyłam po pierwszym refrenie widząc zniecierpliwioną twarz operatora
kamery.
-Wow!- krzyknął Latynos- Jak was nie
wybiorą będę się kłócił!
-To do zobaczenia!- krzyknął Kendall,
a każdy znów poszedł w swoją stronę. Nas obserwowało 4 kamery, innych tylko 1…
Nagle podszedł do nas Michel.
-Hej!- powiedziałam, a Julka się
tylko uśmiechnęła.
-Uważajcie- powiedział- tutaj liczy
się zdanie publiczności. Jest to 50% całej oceny. Nie podpadnijcie nikomu!-
zagroził palcem, a ja tylko uniosłam brew.
-Ja nie mogę!- pisnęła blondynka, gdy
numerek 15, kończył swoją piosenkę- Za chwilę będziemy śpiewały na tej scenie!-
wskazała palcem na ekran.
-Stres?- zapytała, a ona tylko
kiwnęła głową.
-NUMER 16! COVER GIRLS!- zabrzmiał
głos z głośnika.
-Hej!- krzyknęli chłopcy.
-Hej wam.
-Jak nerwy?
-W ogóle! Niby czemu? To zabawa!
-To jest dobre podejście- poklepał
mnie po plecach Logan- Zapraszamy.
Weszłyśmy na scenę.
-Nazywam się Meggie Tibia, to jest
Julia Butterfly i pochodzimy z Polski. Nas zespół to Cover Girls.
-Opowiedzcie nam coś o sobie.
-Hmm… uwielbiająca podróże blondynka,
kocha zwierzęta i jest wegetarianką. Roztrzepana artystka z innego świata. Poczucie
humoru i szczery uśmiech to mój znak rozpoznawczy.
-A ja wredna, ale szczera szatynka
pisząca własne piosenki. Ścisły umysł, który uwielbia gotować. Jestem
leworęczna i szalona co czyni mnie wyjątkową.
-Wow. Dwa różne charaktery, ale się
przyjaźnicie. Zaczynajcie.
Zaśpiewałyśmy im naszą ulubioną
piosenkę z płyty „BTR”, a poza tym idealna na taką okazję. Ja śpiewałam części
Jamesa i Logana, a July Kendalla i Carlosa.
Dosłałyśmy wielkie oklaski.
-Jesteście dobre. Dużo nie trzeba
byłoby poprawiać- powiedziała Amanda Parks, znana krytyczka muzyczna i
właścicielka stacji „Only Hits” – Hmm… Juliet ty starasz się powiedzieć
dokładnie każdy wyraz. Trzeba trochę wydłużać. A Meggie, ty za to za bardzo
przeciągasz. A tak to jest dobrze. Gra na gitarze opanowana celująco, głosy też
ładne. Dopełniacie się razem. Hugh?
-Hmm…- zamyślił się Hugh Drive, raper
i DJ. – Było fajnie. Gra na gitarze naprawdę spoko, głosy dobre. Jestem ciekawy
jak śpiewacie w innych gatunkach muzycznych. Np. Reggae, rock, rap. Ja dałbym
wam szansę.
-Ja tak w skrócie: CUDOWNIE!-
uśmiechnął się Michel- A co na to publiczność? Kto chce się wypowiedzieć?
Kilka osób uważało, że byłyśmy super.
Inni, że zasługujemy na szansę. Inny chciał numer Julki. Aż odezwał się jakiś
chłopak.
-One się popisują. Mieszkają z BTR i
myślą, że im zaimponują śpiewając ich piosenkę. Szczególnie ta cała Meggie. Są
żałosne, uważam, żeby przepuścić tylko Juliet. Ta druga śpiewała z playbacku. –
zeskoczyłam ze sceny rzucając mikrofon i szłam w jego kierunku z morderczym
spojrzeniem. Było ciemno, więc nie mogłam go znaleźć.
-No wyjdź! Boisz się?! Chcesz to idź
zaśpiewaj i zobaczymy co inni o tobie pomyślą!
Poczułam czyjąś rękę na nadgarstku,
gdy się odwróciłam zobaczyłam Kendalla.
-Nie warto!- krzyknął, a ja
próbowałam mu się wyrwać. Nagle James przerzucił mnie przez ramię i zaniósł na
scenę. Blondynka stała tam zdziwiona i czerwona. Długowłosy postawił mnie na
ziemi i wszyscy stanęli wokół mnie.
-Wiecie co. Może on ma racje. – powiedziała
Amanda, a mnie zamurowała.- Oczywiście wybór należy do ciebie Julio. Chcesz
przejść sama?
-Julka!- pisnęłam po polsku i
odciągnęłam przyjaciółkę na bok. – To wielka szansa. Ja tu z tobą zostanę i
będę cię wspierała. Nie wyjadę, będę ci pomagała. Wynajmę sobie gdzieś pokój i
będzie po problemie. Musisz to zrobić.
-Magda- moja przyjaciółka prawie
płakała. – Bez ciebie nie dam rady.
-Właśnie, że dasz! Jesteś super!
Możesz to wygrać! Rozumiesz?
-Nie mogę...
-Masz się zgodzić. To nie prośba tylko rozkaz! – wróciłyśmy na środek i wszyscy zniecierpliwieni czekali na decyzję blondynki…
-Nie mogę...
-Masz się zgodzić. To nie prośba tylko rozkaz! – wróciłyśmy na środek i wszyscy zniecierpliwieni czekali na decyzję blondynki…
<--- * Zaraz poznacie decyzję Julki. Co napięcie jest? Haha mam taką
nadzieję, że do tej pory wam się podobało. To teraz ciąg dalszy ^^* --->
-Brawo!- krzyknął Logan i podniósł
moją przyjaciółkę obracając ją kilka razy wokół własnej osi.- Podjęłaś słuszną
decyzję.
-Ona chciała cię sprawdzić- dodał
James- i dobrze wybrałaś.
-Nikt nie rozdzieli mnie i mojej
przyjaciółki. Ale zobaczcie- nie zgodziłam się, a Michel stanął w naszej
obronie. A ty chciałaś, żebym sama poszła.
-Jestem zła!- krzyknęłam- rozumiesz,
że mogłaś stracić życiową szanse? Julka nie możesz myśleć tylko o innych,
pomyśl o swoim szczęściu!
-Ja jestem szczęśliwa, tylko wtedy,
gdy ty.
-Dobra cicho bądź. Do zobaczenia!
Wróciłyśmy na piechotę przez park.
Miałam nasz aparat w torebce, więc robiłyśmy sobie zdjęcia. < portfolio nr
12,30, 38, 40, 64, 82, 93, 94, 95,>
W pewnym momencie zaczęłyśmy śpiewać
„Elevate”. Kończąc swoją zwrotkę stanęłam jak wryta, a blondynka na mnie wpadła
i się prawie wywróciła.
-O Kurwa- mruknęłam.
-Co jest?- zapytała masując swój
tyłek. Podeszła do mnie, a ja nie mogąc powiedzieć ani słowa wskazałam jej palcem
na ławkę znajdująca się nie daleko nas.
-Olivia…-szepnęła moja przyjaciółka,
a łzy pociekły jej po policzkach.
Tak. Dziewczyna Kendalla całowała się
z chłopakiem, który na pewno nie był KENDALLEM! Nie widziałam jego twarzy, bo
siedział do nas tyłem. Wyjęłam aparat i zrobiłam kilka zdjęć.
-Do domu- powiedziałam i pociągnęłam
zszokowaną w przeciwnym kierunku.
Po chwili dobiegłyśmy, a w środku czekały na nas dziewczyny.
-Co tak długo?- zapytała Ruda- I
GRATULACJE! Carlos dzwonił i nam opowiadał o wszystkim. Julka zachowałaś się
bardzo dobrze. Obie zasługujecie na szanse!
-Wróciłyśmy. Pieszo. Dałam. Jamesowi.
Kluczyki- powiedziałam łapiąc oddech między każdym wyrazem.
-Właśnie dzwonił- powiedziała Mon-
Mówił o jakimś chłopaku. Co znowu narozrabiałaś?
-Super!- krzyknęłyśmy
zniecierpliwione, a dziewczyny na nas dziwnie spojrzały. - Ale to nie jest nasz największy problem-
dodałam.
-Spotkałyśmy Olivię całującą się z
chłopakiem- powiedziała blondynka, a wszystkie popatrzyły po sobie. Dałam im
aparat, który był w mojej ręce.
-Co za…-zaczęła Tatiana, ale urwała
po chwili i spojrzała na mnie- Powiecie Kendallowi?
-TAK! Ej… dlaczego z nami nie
poszłaś?
-Odpuściłam sobie, gdy usłyszałam jak
śpiewacie- machnęła ręką. Słyszałam jak Francuzka śpiewa, ma bardzo ładny,
delikatny głos.- Jak to zrobicie?
-Prosto z mostu. Potem się zemścimy-
uśmiechnęłam się chytrze i uniosłam brew.
-James robi tak samo- powiedziała
Angela- ale on się popisuje i mnie tym denerwuje. A ty…
-…robię tak gdy mam chytry plan. – w
ostatnich dwóch wyrazach przeciągnęłam teatralnie samogłoski. Zaczęłam im
opowiadać o moim pomyślę, który tkwił w mojej głowie od kilku dni.
-…a tą dziewczyną będzie Julka!-
zakończyłam.
-A dlaczego nie ty?- zapytała rumieniąc
się.
-Dziewczyno!- Ruda uderzyła ją lekko
w głowę- Przecież Ci się podoba. A poza tym Olivia się połapie, że Kendall i
Meggie udają. Oni do siebie w ogóle nie pasują! Może będzie ci nawet wdzięczy-
uśmiechnęła się znacząco, mrugając.
-Niech wam będzie!- oparła się o mój
fotel. Wszystkie przybiłyśmy piątki i czekałyśmy na chłopaków…
Wrócili kilka godzin później i od
razu rzucili się na miękki dywan leżący w salonie.
-Podam z nóg- krzyknęli razem-
Myślałem, że będzie to mniej męczące- dodał Maslow.
-Czyli nie jesteś zbyt dobry w
myśleniu- uśmiechnęłam się.
-Ale za to jestem dobry w byciu
tapetą telefonu jednej Polki- uśmiechnął się, a mnie zamurowało. Wyjął z
kieszeni telefon. MÓJ TELEFON. O cholera…
-Daj.
-Hmm… znalazłem go zaraz po waszym
wyjściu. Wypadł ci kiedy cię niosłem. Carlos mi go dał, myśląc, ze to mój.
Zobaczyłem, ze to nie po angielsku. Jakoś odblokowałem, a w galerii około 300
moich zdjęć i gifów. – zaczął się śmiać, a ja myślałam, że się zapadnę pod
ziemię. Dotknęłam moich policzków były gorące. Co on ze mną robi?
-Daj to!- krzyknęłam i się na niego
rzuciłam. Leżał na brzuchu, więc to był element zaskoczenia. Zaczęłam go
łaskotać, a Julka robiła nam zdjęcia. Gdy wyciągnęła aparat przypomniałam sobie
o najważniejszej rzeczy. Kiwnęłam do mojej przyjaciółki,.
-Kendall…-zaczęła i podała mu lustrzankę-… tak
mi przykro.
-Czas na zemstę- pisnęłam
podekscytowana klaszcząc w dłonie. Blondyn cały czas patrzył się w ekran. Nawet
nie zauważył, gdy Sonia przyleciała i zaczęła go lizać po twarzy. Za jego
plecami klęczeli pozostali chłopcy z zespołu.
-Jaki masz plan?- zapytał po jakiś 10
minutach.
-Zróbmy tak:- zaczęłam i zabrałam od
niego sunię. – Ty i Juliet, będziecie u ciebie w pokoju. Jakoś was przygotuję,
hmm… no nie wiem… jakieś ubrania porozwalane. Roztrzepane włosy. No jeszcze się
zastanowimy. Angela wyśle do niej sms’a: „Co tak długo nie przychodzisz? Nie
boisz się stracić chłopaka?” lub coś w tym stylu. Jak będzie już w domu zapewne
zacznie się o ciebie wypytywać. U ciebie w pokoju na biurku, na szafce, no
gdziekolwiek będzie siedziała Julka, i będziecie się całować. Ty w pewnym
momencie coś zrzucisz na ziemię, albo potłuczesz. Wtedy ona wbiegnie na górę i
oczywiście będą nie domknięte ona wejdzie, wy odskoczycie od siebie. A
dokładniej ty odejdziesz od Julki, a ona zejdzie… no z tego na czym będzie
siedziała. Ona będzie na ciebie krzyczeć i ty powiesz „Tobie wolno, a mnie
nie?” po czym pokażesz jej tamto zdjęcie, które wywołam. I teraz są dwie
wersję: jak się zapyta skąd to masz, wymyśl coś o kolegach. A jak powie, że to
nie ona, pokażesz jej kolejne, gdzie się do siebie przytulają i widać jej całą
twarz. Wtedy ona zbiegnie, albo ty ją wyrzucisz. Na dolę będę czekała z jej
walizką, któryś z chłopaków otworzy jej drzwi i James powie „Mam nadzieję, ze
cię dobrze ugościłem i do nie zobaczenia” – albo coś w tym stylu. Co wy na to?
-Zaje!- krzyknęli wszyscy, prócz
głównych bohaterów mojego scenariuszu.
-Ale jest jeszcze jedna sprawa- dodał
po chwili podnosząc się z ziemi i siadając po turecku. – Czy się zgodzisz?-
spojrzał na blondynkę.
-Yhy…- mruknęła cicho.
-Dziękuję. Dziękuje wszystkim. A w
szczególności Meggie i Juliet- powiedział smutno i nas przytulił.
-Tylko nie rycz!- krzyknęłam, a on
się cicho zaśmiał.
<--- * I jak? Fajnie to wymyśliłam? Julka opisze zemstę, a teraz
zapraszam na rozmowę Magdy i Logana. Jest ona ważna w późniejszych losach
naszych bohaterów.* --->
***(oczami Logana)
-Idźcie spakować Olivię i jak da radę
to jeszcze zrealizujemy nasz plan dzisiaj.- powiedziała Magda u wyszła na dwór.
Położyła się na hamaku i zakryła twarz dłońmi. Po chwili przewróciła się na bok i widziałem
tylko jej plecy. Nagle poczułem czyjąś rękę na ramieniu.
-Pogadaj z nią. Potrzebuje opinii
mężczyzny, bo mnie nie chce słuchać. – blondynka uśmiechnęła się i pobiegła z
Tatianą na górę. Raz kozie śmierć!
-Hej- mruknąłem. Nie odczekałem się
odpowiedzi. – Mogę usiąść?- znowu nic, więc oparłem się o drzewo i czekałem aż
zacznie.
-Logan…-mruknęła załamanym głosem,
ale nie płakała.
-Mów. Zaufaj mi.
-Jestem tu tydzień, a moje uczucia
szaleją. Chy…chyba kocham Jamesa. Ale przecież on ma Monic. Nie rozbiję ich
związku, szczególnie w tym okresie, prawda? – słuchałem jej uważnie i patrzyłem
w te smutne, błękitne oczy- Jakbym coś takiego zrobiła to byłoby to najgorsza
rzecz w jej życiu, które może się nie długo skończyć. A wtedy nie wybaczyłabym
sobie. A po za tym nawet nie wiem, czy on coś do mnie czuję. – nie wiem, czy
mówić jej, że James bez przerwy o niej mówi. Dosłownie. Cały czas- Jest taki,
no po prostu…
-Idealny?
-Tak. Co innego jak go nie znałam.
Teraz jest inaczej. Widzę go na co dzień, mieszkam pod jednym dachem, JEGO
DACHEM, rozmawiam codziennie. I jestem… jestem samolubna!- nie wytrzymała i
wybuchła płaczem. Przypomniały mi się słowa July sprzed dwóch dni, kiedy Magda
nie chciała wyjść z pokoju: „Ona płacze tylko z 3 powodów: Titanic, krzywda jej
bliskich i myśli, że krzywdzi kogoś”, więc wziąłem ją na kolana i mocno
przytuliłem. –Chcę się wyprowadzić- oznajmiła po pewnym czasie.
-Nie- odpowiedziałem stanowczo-
chyba, ze chcesz zranić resztę?- z przerażeniem w oczach potrząsnęła głową-
Widzisz. Słuchaj: jesteś twarda i wytrzymasz. Chyba nie pierwszy raz jesteś
zakochana?
-No nie… ale wtedy nie było to takie
trudne.
-Trudne? James jest jak każdy inny
zajęty chłopak. Nie jest idealny, choć może ci się tak zdawać. Każdy ma swój
ideał: twoim jest Maslow. Wiesz w pewnym momencie…- szukałem odpowiednich słów-
… on i Monic rozstaną się. Na zawsze. On będzie chciał wsparcia, pocieszenia i
na pewno, mogę się o to założyć, my mu nie wystarczymy. My go nie pocałujemy… -
na myśl przypomniał mi się Kendall i James z czwartku, gdy graliśmy w butelkę.
Automatycznie się uśmiechnąłem. – nie przytulimy, nie pocieszymy, nie zrobimy
dobrego śniadania, nie usiądziemy na kolanach, nie wskoczymy mu na plecy, a tym
bardziej mu ich nie umyjemy. On potrzebuje kogoś, kto będzie zajmował jego
serce. A poza tym: Monic bez przerwy mówi, że ty i Jimmy do siebie pasujecie.
Ona chce twojego szczęścia. A ty wreszcie chcesz pomyśleć o sobie, a nie o kimś
innym. To oznaka koleżeństwa i poświęcenia. Martwiłaś się o Julkę całe życie,
bałaś, ze sobie nie poradzi, bo jest nieśmiała. Więc ty musiałaś dojrzeć, by ją
bronić. Chroniłaś swoją rodzinę, potem Kendalla, Jamesa, i w końcu Monic. Masz
prawo do radości, jak każdy inny.
-Och Logan!- wtuliła się jeszcze
mocniej i ostatnie łzy spoczęły na moim ramieniu. Kątem oka zauważyłem
wściekłego Maslow’a w oknie pokoju Kendalla. Po chwili oparł się plecami o
szybę i zaczął rzucać w Carlosa rzeczami Olivii. Nie powiem jej, że on ją
kocha… wtedy bardziej się załamie, że niszczy życie Monic. – Mogę ci zadać
pytanie?
-Śmiało. Ty mi zaufałaś, teraz ja ci
odpowiem.
-Bo to prawda…że… no wiesz… zostałeś
adoptowany?- kiwnąłem głową. Ona miała łzy w oczach.
-Znaczy… Mój tata ma żonę i dzieci,
ale mnie nie wychował. Miał wtedy 18 lat,
a mamy nie znałem. Noszę jego nazwisko. Mam z nim cały czas kontakt.
Była tutaj tydzień przed ślubem z koleżankami, była to przygoda na jedną noc. Potem
miała ślub z Amerykanem i wyjechali do jej rodzinnego pokoju. Znaczy on tez
podobno stamtąd pochodził, ale tu się wychował i zostawił angielskie nazwisko.
Opowiadała, ze jest za młoda na dziecko, więc zadzwoniła do mojego taty on po
mnie przyjechał, a jej mąż nadal o mnie nie wie, myśli, że się wychowuję kilka
miast dalej. Ona teraz ma 47 lat, była
od niego starsza o 7. Nie mam mu tego za złe, też bym się bał. Szczególnie, że
nie miał mu kto pomóc.
-O mój Boże!- szepnęła i złapała się
za czoło- Logan, nie mogę uwierzyć.
-To uwierz. Ona sobie żyje gdzieś w
Europie, nawet nie wiem w jakim kraju, może ma dzieci, a nikt o tym nie wie.-
Uściskała mnie mocniej i pociągnęła w kierunku domu.- Cały czas się boję, że w
każdej chwili mogę spotkać moje przyrodnie rodzeństwo…
-Nie bój się. Pamiętaj, jesteś dla
mnie jak brat- i wtuliła się we mnie po raz kolejny.
-Pogadasz z nią?- zapytałem.
-Tak. Może ona mnie wesprze. - po chwili poczułem delikatny pocałunek w policzek.
Hehehe super pomysł!! No świetne!! Szkoda, że wyjeżdżasz :(. Jakoś wytrzymam. Mam nadzieję, że Julka doda te rozdziały :). Czekam nn szybciutko ^^.
OdpowiedzUsuńDodam, dodam ale muszę skończyć ten nieszczęsny 11 rozdział
Usuń~Julka
Jak zwykle superowo!
OdpowiedzUsuńKiedy następny?
OdpowiedzUsuń