wtorek, 16 lipca 2013

10. "Ale za to jestem dobry w byciu tapetą telefonu jednej Polki" byy Magda

Słuchajcie jutro wyjeżdżam i dopiero wracam 2 sierpnia. Ale mam nadzieję, że Julka się wami zajmie. Napisałam kilka rozdziałów do produ, żeby julka mogła dodać ;) A teraz zapraszam na 10 :D

<--- * Kilka dni później, a dokładnie 22.03 czyli castingi * --->
Szykowałyśmy się do wyjścia. Julka zrobiła nam makijaż, a ja wybrałam ubrania.  Wyglądałyśmy cudownie!

ubrania Magda:

ubrania Julka:
-Powodzenia!- krzyknęły dziewczyny razem, kiedy wychodziłyśmy na pierwszy casting. Chłopcy już tam siedzieli od godziny.
Usiadłam za kierownicę auta Jamesa i jechałyśmy 10 minut do teatru „Utalentowani”. Całą drogę śpiewałyśmy „Famous”. Na miejscu było pełno ludzi, ale chłopaki dzień wcześniej pokazali nam boczne wejście. Teraz tylko czekać na sygnał Carlosa…
-Witajcie w LA!- krzyknął blondyn- gotowi zaśpiewać dla Ameryki?!- na jego pytanie zabrzmiało wiele głosów.
-Dziękujemy wszystkim za przybycie! Musicie być bardzo odważni.- uśmiechnął się długowłosy- X FACTOR EDYCJA SPECJALNA: EUROPA! Jesteście z wielu państw i mówicie w wielu językach, ale przyjechaliście tu, by zaśpiewać la nas.
-A teraz zasady- zaczął Loggy- 3 jurorów, 3 grupy i 3 głosy. Ale tylko jedna szansa. Ci, którzy dostaną minimum 2 głosy pozytywne spotkają się z nami 2 kwietnia…
-Logan! Nie bądź taki poważny!- zaśmiał się Carlos- słuchajcie. 5 zespołów, 5 młodzików i 5 tzw. seniorów, którzy tu przybyli, będzie mogło ćwiczyć warsztaty ze znanymi gwiazdami.
-Niestety- dokończył oburzony brunet- tylko 9 osób, bądź zespołów przejdzie do odcinków na żywo. Wiedzcie, że wybór będzie trudny, bo z Europy przyjechały wielkie talenty…
-A TERAZ!- krzyknęli razem, a Carlos spojrzał się na nas i „kichnął”. Weszłyśmy do środka i czekałyśmy na tłum.
Ludzie przepychali się do kolejek, piszczeli, płakali, przebierali się, ćwiczyli…
-Następny!- krzyknęła dziewczyna, gdy przyszła nasza kolej.- zespół?
-Tak- powiedziałam równo z Julką.
-Wiek?
-19 lat- znowu razem oznajmiłyśmy.
-Kraj?
-Polska.
-Nazwa?
-Eee…- cholera! O tym nie pomyślałam.- Cover Girls.- odpaliłam szybko, ale Julce chyba się podobało.
-Macie numerek 16. Powodzenia- wręczyła nam nakleję i szeroko się uśmiechnęła.
Usiadłyśmy na sofach, wyjęłyśmy gitary i powtarzałyśmy tekst. Zauważyłam, że każdy z chłopaków podchodzi do różnych osób. Osobno. Jimmy szybko podleciał do nas, zanim kamerzysta dołączył.
-Jeszcze nie wiedzą- mruknął, a tuż za nim zjawił się Kendall, a potem reszta- Jak się nazywacie?- spytał szatyn uśmiechając się do kamery.
-Cover Girls!- powiedziałyśmy równo i zaczęłyśmy grać a gitarach ich piosenkę. Chłopaki w pewnym momencie dołączyli. Skończyłam po pierwszym refrenie widząc zniecierpliwioną twarz operatora kamery.
-Wow!- krzyknął Latynos- Jak was nie wybiorą będę się kłócił!
-To do zobaczenia!- krzyknął Kendall, a każdy znów poszedł w swoją stronę. Nas obserwowało 4 kamery, innych tylko 1…
Nagle podszedł do nas Michel.
-Hej!- powiedziałam, a Julka się tylko uśmiechnęła.
-Uważajcie- powiedział- tutaj liczy się zdanie publiczności. Jest to 50% całej oceny. Nie podpadnijcie nikomu!- zagroził palcem, a ja tylko uniosłam brew.
-Ja nie mogę!- pisnęła blondynka, gdy numerek 15, kończył swoją piosenkę- Za chwilę będziemy śpiewały na tej scenie!- wskazała palcem na ekran.
-Stres?- zapytała, a ona tylko kiwnęła głową.
-NUMER 16! COVER GIRLS!- zabrzmiał głos z głośnika.
-Hej!- krzyknęli chłopcy.
-Hej wam.
-Jak nerwy?
-W ogóle! Niby czemu? To zabawa!
-To jest dobre podejście- poklepał mnie po plecach Logan- Zapraszamy.
Weszłyśmy na scenę.
-Nazywam się Meggie Tibia, to jest Julia Butterfly i pochodzimy z Polski. Nas zespół to Cover Girls.
-Opowiedzcie nam coś o sobie.
-Hmm… uwielbiająca podróże blondynka, kocha zwierzęta i jest wegetarianką. Roztrzepana artystka z innego świata. Poczucie humoru i szczery uśmiech to mój znak rozpoznawczy.
-A ja wredna, ale szczera szatynka pisząca własne piosenki. Ścisły umysł, który uwielbia gotować. Jestem leworęczna i szalona co czyni mnie wyjątkową.
-Wow. Dwa różne charaktery, ale się przyjaźnicie. Zaczynajcie.
Zaśpiewałyśmy im naszą ulubioną piosenkę z płyty „BTR”, a poza tym idealna na taką okazję. Ja śpiewałam części Jamesa i Logana, a July Kendalla i Carlosa.
Dosłałyśmy wielkie oklaski.
-Jesteście dobre. Dużo nie trzeba byłoby poprawiać- powiedziała Amanda Parks, znana krytyczka muzyczna i właścicielka stacji „Only Hits” – Hmm… Juliet ty starasz się powiedzieć dokładnie każdy wyraz. Trzeba trochę wydłużać. A Meggie, ty za to za bardzo przeciągasz. A tak to jest dobrze. Gra na gitarze opanowana celująco, głosy też ładne. Dopełniacie się razem. Hugh?
-Hmm…- zamyślił się Hugh Drive, raper i DJ. – Było fajnie. Gra na gitarze naprawdę spoko, głosy dobre. Jestem ciekawy jak śpiewacie w innych gatunkach muzycznych. Np. Reggae, rock, rap. Ja dałbym wam szansę.
-Ja tak w skrócie: CUDOWNIE!- uśmiechnął się Michel- A co na to publiczność? Kto chce się wypowiedzieć?  
Kilka osób uważało, że byłyśmy super. Inni, że zasługujemy na szansę. Inny chciał numer Julki. Aż odezwał się jakiś chłopak.
-One się popisują. Mieszkają z BTR i myślą, że im zaimponują śpiewając ich piosenkę. Szczególnie ta cała Meggie. Są żałosne, uważam, żeby przepuścić tylko Juliet. Ta druga śpiewała z playbacku. – zeskoczyłam ze sceny rzucając mikrofon i szłam w jego kierunku z morderczym spojrzeniem. Było ciemno, więc nie mogłam go znaleźć.
-No wyjdź! Boisz się?! Chcesz to idź zaśpiewaj i zobaczymy co inni o tobie pomyślą!
Poczułam czyjąś rękę na nadgarstku, gdy się odwróciłam zobaczyłam Kendalla.
-Nie warto!- krzyknął, a ja próbowałam mu się wyrwać. Nagle James przerzucił mnie przez ramię i zaniósł na scenę. Blondynka stała tam zdziwiona i czerwona. Długowłosy postawił mnie na ziemi i wszyscy stanęli wokół mnie.
-Wiecie co. Może on ma racje. – powiedziała Amanda, a mnie zamurowała.- Oczywiście wybór należy do ciebie Julio. Chcesz przejść sama?
-Julka!- pisnęłam po polsku i odciągnęłam przyjaciółkę na bok. – To wielka szansa. Ja tu z tobą zostanę i będę cię wspierała. Nie wyjadę, będę ci pomagała. Wynajmę sobie gdzieś pokój i będzie po problemie. Musisz to zrobić.
-Magda- moja przyjaciółka prawie płakała. – Bez ciebie nie dam rady.
-Właśnie, że dasz! Jesteś super! Możesz to wygrać! Rozumiesz?
-Nie mogę...
-Masz się zgodzić. To nie prośba tylko rozkaz! – wróciłyśmy na środek i wszyscy zniecierpliwieni czekali na decyzję blondynki…

<--- * Zaraz poznacie decyzję Julki. Co napięcie jest? Haha mam taką nadzieję, że do tej pory wam się podobało. To teraz ciąg dalszy ^^* --->
-Brawo!- krzyknął Logan i podniósł moją przyjaciółkę obracając ją kilka razy wokół własnej osi.- Podjęłaś słuszną decyzję.
-Ona chciała cię sprawdzić- dodał James- i dobrze wybrałaś.
-Nikt nie rozdzieli mnie i mojej przyjaciółki. Ale zobaczcie- nie zgodziłam się, a Michel stanął w naszej obronie. A ty chciałaś, żebym sama poszła.
-Jestem zła!- krzyknęłam- rozumiesz, że mogłaś stracić życiową szanse? Julka nie możesz myśleć tylko o innych, pomyśl o swoim szczęściu!
-Ja jestem szczęśliwa, tylko wtedy, gdy ty.
-Dobra cicho bądź. Do zobaczenia!
Wróciłyśmy na piechotę przez park. Miałam nasz aparat w torebce, więc robiłyśmy sobie zdjęcia. < portfolio nr 12,30, 38, 40, 64, 82, 93, 94, 95,>
W pewnym momencie zaczęłyśmy śpiewać „Elevate”. Kończąc swoją zwrotkę stanęłam jak wryta, a blondynka na mnie wpadła i się prawie wywróciła.
-O Kurwa- mruknęłam.
-Co jest?- zapytała masując swój tyłek. Podeszła do mnie, a ja nie mogąc powiedzieć ani słowa wskazałam jej palcem na ławkę znajdująca się nie daleko nas.
-Olivia…-szepnęła moja przyjaciółka, a łzy pociekły jej po policzkach.
Tak. Dziewczyna Kendalla całowała się z chłopakiem, który na pewno nie był KENDALLEM! Nie widziałam jego twarzy, bo siedział do nas tyłem. Wyjęłam aparat i zrobiłam kilka zdjęć.
-Do domu- powiedziałam i pociągnęłam zszokowaną w przeciwnym kierunku.
Po chwili dobiegłyśmy, a w  środku czekały na nas dziewczyny.
-Co tak długo?- zapytała Ruda- I GRATULACJE! Carlos dzwonił i nam opowiadał o wszystkim. Julka zachowałaś się bardzo dobrze. Obie zasługujecie na szanse!
-Wróciłyśmy. Pieszo. Dałam. Jamesowi. Kluczyki- powiedziałam łapiąc oddech między każdym wyrazem.
-Właśnie dzwonił- powiedziała Mon- Mówił o jakimś chłopaku. Co znowu narozrabiałaś?
-Super!- krzyknęłyśmy zniecierpliwione, a dziewczyny na nas dziwnie spojrzały. -  Ale to nie jest nasz największy problem- dodałam.
-Spotkałyśmy Olivię całującą się z chłopakiem- powiedziała blondynka, a wszystkie popatrzyły po sobie. Dałam im aparat, który był w mojej ręce.
-Co za…-zaczęła Tatiana, ale urwała po chwili i spojrzała na mnie- Powiecie Kendallowi?
-TAK! Ej… dlaczego z nami nie poszłaś?
-Odpuściłam sobie, gdy usłyszałam jak śpiewacie- machnęła ręką. Słyszałam jak Francuzka śpiewa, ma bardzo ładny, delikatny głos.- Jak to zrobicie?
-Prosto z mostu. Potem się zemścimy- uśmiechnęłam się chytrze i uniosłam brew.
-James robi tak samo- powiedziała Angela- ale on się popisuje i mnie tym denerwuje. A ty…
-…robię tak gdy mam chytry plan. – w ostatnich dwóch wyrazach przeciągnęłam teatralnie samogłoski. Zaczęłam im opowiadać o moim pomyślę, który tkwił w mojej głowie od kilku dni.
-…a tą dziewczyną będzie Julka!- zakończyłam.
-A dlaczego nie ty?- zapytała rumieniąc się.
-Dziewczyno!- Ruda uderzyła ją lekko w głowę- Przecież Ci się podoba. A poza tym Olivia się połapie, że Kendall i Meggie udają. Oni do siebie w ogóle nie pasują! Może będzie ci nawet wdzięczy- uśmiechnęła się znacząco, mrugając.
-Niech wam będzie!- oparła się o mój fotel. Wszystkie przybiłyśmy piątki i czekałyśmy na chłopaków…
Wrócili kilka godzin później i od razu rzucili się na miękki dywan leżący w salonie.
-Podam z nóg- krzyknęli razem- Myślałem, że będzie to mniej męczące- dodał Maslow.
-Czyli nie jesteś zbyt dobry w myśleniu- uśmiechnęłam się.
-Ale za to jestem dobry w byciu tapetą telefonu jednej Polki- uśmiechnął się, a mnie zamurowało. Wyjął z kieszeni telefon. MÓJ TELEFON. O cholera…
-Daj.
-Hmm… znalazłem go zaraz po waszym wyjściu. Wypadł ci kiedy cię niosłem. Carlos mi go dał, myśląc, ze to mój. Zobaczyłem, ze to nie po angielsku. Jakoś odblokowałem, a w galerii około 300 moich zdjęć i gifów. – zaczął się śmiać, a ja myślałam, że się zapadnę pod ziemię. Dotknęłam moich policzków były gorące. Co on ze mną robi?
-Daj to!- krzyknęłam i się na niego rzuciłam. Leżał na brzuchu, więc to był element zaskoczenia. Zaczęłam go łaskotać, a Julka robiła nam zdjęcia. Gdy wyciągnęła aparat przypomniałam sobie o najważniejszej rzeczy. Kiwnęłam do mojej przyjaciółki,.
 -Kendall…-zaczęła i podała mu lustrzankę-… tak mi przykro.
-Czas na zemstę- pisnęłam podekscytowana klaszcząc w dłonie. Blondyn cały czas patrzył się w ekran. Nawet nie zauważył, gdy Sonia przyleciała i zaczęła go lizać po twarzy. Za jego plecami klęczeli pozostali chłopcy z zespołu.
-Jaki masz plan?- zapytał po jakiś 10 minutach.
-Zróbmy tak:- zaczęłam i zabrałam od niego sunię. – Ty i Juliet, będziecie u ciebie w pokoju. Jakoś was przygotuję, hmm… no nie wiem… jakieś ubrania porozwalane. Roztrzepane włosy. No jeszcze się zastanowimy. Angela wyśle do niej sms’a: „Co tak długo nie przychodzisz? Nie boisz się stracić chłopaka?” lub coś w tym stylu. Jak będzie już w domu zapewne zacznie się o ciebie wypytywać. U ciebie w pokoju na biurku, na szafce, no gdziekolwiek będzie siedziała Julka, i będziecie się całować. Ty w pewnym momencie coś zrzucisz na ziemię, albo potłuczesz. Wtedy ona wbiegnie na górę i oczywiście będą nie domknięte ona wejdzie, wy odskoczycie od siebie. A dokładniej ty odejdziesz od Julki, a ona zejdzie… no z tego na czym będzie siedziała. Ona będzie na ciebie krzyczeć i ty powiesz „Tobie wolno, a mnie nie?” po czym pokażesz jej tamto zdjęcie, które wywołam. I teraz są dwie wersję: jak się zapyta skąd to masz, wymyśl coś o kolegach. A jak powie, że to nie ona, pokażesz jej kolejne, gdzie się do siebie przytulają i widać jej całą twarz. Wtedy ona zbiegnie, albo ty ją wyrzucisz. Na dolę będę czekała z jej walizką, któryś z chłopaków otworzy jej drzwi i James powie „Mam nadzieję, ze cię dobrze ugościłem i do nie zobaczenia” – albo coś w tym stylu. Co wy na to?
-Zaje!- krzyknęli wszyscy, prócz głównych bohaterów mojego scenariuszu.
-Ale jest jeszcze jedna sprawa- dodał po chwili podnosząc się z ziemi i siadając po turecku. – Czy się zgodzisz?- spojrzał na blondynkę.
-Yhy…- mruknęła cicho.
-Dziękuję. Dziękuje wszystkim. A w szczególności Meggie i Juliet- powiedział smutno i nas przytulił.
-Tylko nie rycz!- krzyknęłam, a on się cicho zaśmiał.
<--- * I jak? Fajnie to wymyśliłam? Julka opisze zemstę, a teraz zapraszam na rozmowę Magdy i Logana. Jest ona ważna w późniejszych losach naszych bohaterów.* --->
***(oczami Logana)
-Idźcie spakować Olivię i jak da radę to jeszcze zrealizujemy nasz plan dzisiaj.- powiedziała Magda u wyszła na dwór. Położyła się na hamaku i zakryła twarz dłońmi.  Po chwili przewróciła się na bok i widziałem tylko jej plecy. Nagle poczułem czyjąś rękę na ramieniu.
-Pogadaj z nią. Potrzebuje opinii mężczyzny, bo mnie nie chce słuchać. – blondynka uśmiechnęła się i pobiegła z Tatianą na górę. Raz kozie śmierć!
-Hej- mruknąłem. Nie odczekałem się odpowiedzi. – Mogę usiąść?- znowu nic, więc oparłem się o drzewo i czekałem aż zacznie.
-Logan…-mruknęła załamanym głosem, ale nie płakała.
-Mów. Zaufaj mi.
-Jestem tu tydzień, a moje uczucia szaleją. Chy…chyba kocham Jamesa. Ale przecież on ma Monic. Nie rozbiję ich związku, szczególnie w tym okresie, prawda? – słuchałem jej uważnie i patrzyłem w te smutne, błękitne oczy- Jakbym coś takiego zrobiła to byłoby to najgorsza rzecz w jej życiu, które może się nie długo skończyć. A wtedy nie wybaczyłabym sobie. A po za tym nawet nie wiem, czy on coś do mnie czuję. – nie wiem, czy mówić jej, że James bez przerwy o niej mówi. Dosłownie. Cały czas- Jest taki, no po prostu…
-Idealny?
-Tak. Co innego jak go nie znałam. Teraz jest inaczej. Widzę go na co dzień, mieszkam pod jednym dachem, JEGO DACHEM, rozmawiam codziennie. I jestem… jestem samolubna!- nie wytrzymała i wybuchła płaczem. Przypomniały mi się słowa July sprzed dwóch dni, kiedy Magda nie chciała wyjść z pokoju: „Ona płacze tylko z 3 powodów: Titanic, krzywda jej bliskich i myśli, że krzywdzi kogoś”, więc wziąłem ją na kolana i mocno przytuliłem. –Chcę się wyprowadzić- oznajmiła po pewnym czasie.
-Nie- odpowiedziałem stanowczo- chyba, ze chcesz zranić resztę?- z przerażeniem w oczach potrząsnęła głową- Widzisz. Słuchaj: jesteś twarda i wytrzymasz. Chyba nie pierwszy raz jesteś zakochana?
-No nie… ale wtedy nie było to takie trudne.
-Trudne? James jest jak każdy inny zajęty chłopak. Nie jest idealny, choć może ci się tak zdawać. Każdy ma swój ideał: twoim jest Maslow. Wiesz w pewnym momencie…- szukałem odpowiednich słów- … on i Monic rozstaną się. Na zawsze. On będzie chciał wsparcia, pocieszenia i na pewno, mogę się o to założyć, my mu nie wystarczymy. My go nie pocałujemy… - na myśl przypomniał mi się Kendall i James z czwartku, gdy graliśmy w butelkę. Automatycznie się uśmiechnąłem. – nie przytulimy, nie pocieszymy, nie zrobimy dobrego śniadania, nie usiądziemy na kolanach, nie wskoczymy mu na plecy, a tym bardziej mu ich nie umyjemy. On potrzebuje kogoś, kto będzie zajmował jego serce. A poza tym: Monic bez przerwy mówi, że ty i Jimmy do siebie pasujecie. Ona chce twojego szczęścia. A ty wreszcie chcesz pomyśleć o sobie, a nie o kimś innym. To oznaka koleżeństwa i poświęcenia. Martwiłaś się o Julkę całe życie, bałaś, ze sobie nie poradzi, bo jest nieśmiała. Więc ty musiałaś dojrzeć, by ją bronić. Chroniłaś swoją rodzinę, potem Kendalla, Jamesa, i w końcu Monic. Masz prawo do radości, jak każdy inny.
-Och Logan!- wtuliła się jeszcze mocniej i ostatnie łzy spoczęły na moim ramieniu. Kątem oka zauważyłem wściekłego Maslow’a w oknie pokoju Kendalla. Po chwili oparł się plecami o szybę i zaczął rzucać w Carlosa rzeczami Olivii. Nie powiem jej, że on ją kocha… wtedy bardziej się załamie, że niszczy życie Monic. – Mogę ci zadać pytanie?
-Śmiało. Ty mi zaufałaś, teraz ja ci odpowiem.
-Bo to prawda…że… no wiesz… zostałeś adoptowany?- kiwnąłem głową. Ona miała łzy w oczach.
-Znaczy… Mój tata ma żonę i dzieci, ale mnie nie wychował. Miał wtedy 18 lat,  a mamy nie znałem. Noszę jego nazwisko. Mam z nim cały czas kontakt. Była tutaj tydzień przed ślubem z koleżankami, była to przygoda na jedną noc. Potem miała ślub z Amerykanem i wyjechali do jej rodzinnego pokoju. Znaczy on tez podobno stamtąd pochodził, ale tu się wychował i zostawił angielskie nazwisko. Opowiadała, ze jest za młoda na dziecko, więc zadzwoniła do mojego taty on po mnie przyjechał, a jej mąż nadal o mnie nie wie, myśli, że się wychowuję kilka miast dalej.  Ona teraz ma 47 lat, była od niego starsza o 7. Nie mam mu tego za złe, też bym się bał. Szczególnie, że nie miał mu kto pomóc.
-O mój Boże!- szepnęła i złapała się za czoło- Logan, nie mogę uwierzyć.
-To uwierz. Ona sobie żyje gdzieś w Europie, nawet nie wiem w jakim kraju, może ma dzieci, a nikt o tym nie wie.- Uściskała mnie mocniej i pociągnęła w kierunku domu.- Cały czas się boję, że w każdej chwili mogę spotkać moje przyrodnie rodzeństwo…

-Nie bój się. Pamiętaj, jesteś dla mnie jak brat- i wtuliła się we mnie po raz kolejny.
-Pogadasz z nią?- zapytałem.
-Tak. Może ona mnie wesprze. - po chwili poczułem delikatny pocałunek w policzek.

4 komentarze:

  1. Hehehe super pomysł!! No świetne!! Szkoda, że wyjeżdżasz :(. Jakoś wytrzymam. Mam nadzieję, że Julka doda te rozdziały :). Czekam nn szybciutko ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam, dodam ale muszę skończyć ten nieszczęsny 11 rozdział
      ~Julka

      Usuń